SPEKTAKL Z GWIAZDĄ
Festiwal Łódź Miastem Kobiet 2017
24 września 2017, godz. 19:00
Dorota Stalińska monodram „Żmija” A. Tołstoja
Sama nie mogę w to uwierzyć, że moja „Żmija” okazała się aż taka żywotna…
Żywotna jak jej bohaterka, którą parę razy zabijali… ale nie zabili… I że gram tę sztukę już od 40 prawie lat… z paroletnią przerwą kiedy wydawało mi się, że to już nie wypada, że nie uchodzi… że nie można grać jednego przedstawienia tyle lat… że przecież świat się zmienił, widz się zmienił, ja się zmieniłam…. Ale kiedy na prośbę organizatorów kolejnego przeglądu Teatrów Małych Form „odkopałam” moją Żmiję, to okazało się, że ani świat, ani widzowie, ani ja sama nie zestarzeliśmy się i nie zmieniliśmy się aż tak bardzo. Temat sztuki - samotność człowieka pozbawionego w skutek wojennej zawieruchy młodości i prawa jakiegokolwiek wyboru – okazał się nadal aktualny i interesujmy dla kolejnego pokolenia widzów… zrobiona własnoręcznie 38 lat temu w stolarni szkoły teatralnej barierka nadal się trzyma… uszyty wówczas własnoręcznie kostium nadal pasuje ( no.. spódnicę trochę popuścić w pasie musiałam )… zaproszenia nadal napływają… a więc gram dalej! A jednak co jakiś czas powraca do mnie to pytanie - czy nie jestem już na to za stara? I co…? I niedawno w Koszalinie dostałam piękną i zadziwiającą dla mnie odpowiedź. Bardzo młoda dziewczyna zapytała po przedstawieniu swoją matkę: „Ale jak ona mogła to grać trzydzieści lat temu, kiedy była taka młoda ???”
Informujemy, że E-bilety na wydarzenia odbywające się w dni powszednie można nabyć do godz. 15:00 w dniu wydarzenia, natomiast na wydarzenia odbywające się w weekend, do piątku do godz. 15:00. Potwierdzenie zakupu otrzymane na podany adres mailowy NALEŻY WYDRUKOWAĆ I POTRAKTOWAĆ jako bilet wstępu okazując przy wejściu na salę widowiskową.
50. WROSTJA: 'Żmija' Doroty Stalińskiej /recenzja spektaklu/
2016-11-09 09:15 Barbara Lekarczyk- Cisek
Dorota Stalińska/WROSTJA
”Żmija” to spektakl, który jest swoistym fenomenem. Powstał w 1978 roku (sic!), a więc blisko czterdzieści lat temu i najpierw otrzymał I Nagrodę na 13. OFTJA w Toruniu, a następnie Grand Prix na 11. WROSTJA w 1987 roku. Prawdziwym zdumieniem napawa jednak fakt, iż grany był przez wiele lat, a liczba przedstawień przekroczyła cztery tysiące!
Kiedy aktorka wznowiła go, prezentując ponownie podczas festiwalu ”W remizie” na Helu, w 2015 roku, nie mogła wejść do środka, tak wielu chętnych usiłowało bezskutecznie dostać się na widownię. To dowodzi, że są spektakle, które się nie starzeją. We Wrocławiu Dorota Stalińska zaprezentowała ”Żmiję” w ramach festiwalu po raz czwarty – przy wypełnionej sali. W ten sposób uczciła jubileusz WROSTJA, ale również własny jubileusz 40-lecia pracy artystycznej.
Monodram ten jest autorski w pełnym tego słowa znaczeniu – aktorka wybrała tekst, opracowała go, wyreżyserowała, stworzyła scenografię oraz kostium i własnoręcznie je wykonała (poza wojskowym płaszczem i butami). Jej bohaterka – Olga Wiaczesławowna Zołotowa jest rodzajem Kandyda w spódnicy (w spodniach także). Urodzona w inteligenckiej rodzinie, traci najbliższych w wyniku Rewolucji Październikowej, a sama – mimo ran i uwięzienia – przeżywa i próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Dorota Stalińska/WROSTJA
Zakochana w poznanym podczas pobytu w szpitalu dowódcy o sokolich oczach, wstępuje do armii i robi wszystko, co on każe. Uczy się jeździć konno, strzelać, znosi wszelkie trudy, bo on jest teraz jej ”rodziną”. Dowódca jest przy tym powściągliwy i traktuje ją początkowo po ojcowsku, by z czasem zauważyć w niej kobietę, ale nigdy tego nie wykorzystuje. Przed samobójczym, nakazanym przez dowództwo atakiem, wyznaje jej miłość, po czym ginie. Dziewczyna niczego poza walką nie umie i kiedy nastaje czas pokoju, nie potrafi odnaleźć się w tzw. zwyczajnym życiu. Jest samotna, zamknięta w sobie i staje się łatwą ofiarą pomówień i intryg. Pełne determinacji próby zademonstrowania otoczeniu, że jest normalną kobietą, pragnącą kochać i być kochaną, kończą się tragicznie.
Dorota Stalińska znakomicie pokazuje dramat swojej bohaterki, opowiadając jej historię w formie retrospekcji, od momentu, kiedy to kobieta znajduje się w więzieniu i jest przesłuchiwana, a jednocześnie przygląda się swojemu życiu, próbując zrozumieć, jak to się stało, że zabiła człowieka. Nawiązuje kontakt z publicznością, jakby w oczekiwaniu, że ktoś jednak zrozumie jej dramat. Gra zarówno naznaczoną dramatycznymi przejściami bohaterkę – dojrzałą i nieufną na początku, by za chwilę zmienić się w młodą, niedoświadczoną dziewczynę, jaką była na początku. Czasami tragiczna, niekiedy tragikomiczna, zabawna – zawsze prawdziwa i wiarygodna.
Taka jest Olga Doroty Stalińskiej: komiczna, gdy uczy się konnej jazdy (wszystko rozgrywa się na naszych oczach), liryczna i trochę zabawna, gdy jesteśmy świadkami jej pierwszej rozkwitającej miłości, tragiczna – gdy rozpacza po śmierci ukochanego. Piękna jest scena, w której zakochani spędzają ostatnią noc przy ognisku, a mężczyzna śpiewa miłosną pieśń po ukraińsku. Stalińska wyczarowuje przed nami tę scenę tak znakomicie, że ”widzimy” dwoje zakochanych, czujemy atmosferę tej chwili… Prawdziwa mistrzyni! Pod koniec spektaklu, kiedy emocje sięgają zenitu, właściwie bez zastrzeżeń stajemy po stronie ”skrzywdzonej i poniżonej” bohaterki tej opowieści.
Sądzę, że ponadczasowość tego monodramu wynika nie tylko z przesłania utworu, w którym ukazano, jak historia i ludzka podłość mogą zniszczyć życie człowieka. To także, a może przede wszystkim zasługa aktorki, która potrafiła tę prawdę w sposób wiarygodny przekazać środkami scenicznymi, z upływem lat robiąc to coraz bardziej świadomie i dojrzale.
bilety: 25.00 zł (bilet ulgowy) i 35.00 zł (bilet normalny)